koniec dachu
moi drodzy, wyglada na to że nasza przygoda z dachem dobiega końca ( uff..) większość poprawek zrobiona, zostały tylko kominki wentylacyjne do założenia, ale to już podobno małe piwo. finalnie dach wyglada chyba całkiem nieźle, mimo że mamy zwykłą dachówkę betonową. Teraz zastanawiamy się tylko jak obić dwuteowniki, no i kto ma to zrobić, bo chyba nie chcemy żeby to robili nasi przecudni cieśle... tak sobie myślałam że może obijemy te dwuteowniki tą samą deską co jest nadbitka, chyba by było nieżle..
no a dzisiaj murarze muraują ścianki działowe w środku ( oczywiście ku naszemu wielkiemy zaskoczeniu ...), mają inna budowe którą muszą skończyć ale tam nie ma dachu jeszcze, a że od rana lało, to przyszli popracować trochę pod dachem.. i oby tak dalej, niech leje przez następny tydzień :) oczywiście tylko w naszej okolicy, tak żeby u was na budowach prace postępowały :)
kilka fotek
ta koszówka dużo ładniej wykończona niż frontowa
z bliska chyba też nieżle
a tutaj damy chyba jętke zewnętrzną tylko musimy pomyśleć na jakiej wysokości
no i moi drodzy, muszę wam przedstawić naszego nowego domownika ;) tak tak, mąż wczoraj uratował z dzioba naszego podwórkowego jednookiego kota KAWKĘ ... chyba wyleciała z gniazda i nie potrafi jeszcze latać... i oczywiście znalazła się u nas w domu, siedzi sobie teraz w pojemniku, jest karmiona przez strzykawkę ;) ( oczywiscie nieco przerażona i na siłe trzeba jej otwierać pyszczek..), rano nas obudziła przed 6 swoim skrzeczeniem, głodna... !!! ;)
i żeby dieta była odpowiednia.. robak prosto z działki....
no zmykam, bo muszę trochę popracować ;()