łazienkowe dylematy
długo mnie nie było na blogu, ale nadzwyczajniej brak czasu na pisanie
cały weekend była piękna pogoda, robilismy ogrodzenie z tylu działki, początkowo wcale nie mieliśmy tam zamiaru grodzic, bo tam i tak pole, potem rzeczka i lasy, wiec bez płotu taki fajny oddech ;) ale i bezpieczniej z ogrodzeniem, no i zwięrzeta nie będą nam pukały do okien o poranku, płot prowizorka ze stempli budowlanych, tylko siatke kupilismy. miejmy nadzieje ze plot wytrzyma jakies 3 lata
ja ciagle walcze z lazienka, walcze to znaczy wybieram, oj decyzyjnosc u mnie słaba. w sobote przyszly moje plytki na podloge, w koncu wybralam noce naturale paradyza, zaczelam je wstepnie ukladac, tradycyjne ulozenie u nas nie bardzo, lazienka malutka 2x2 i chyba pojde w cos takiego jak nizej, czyli w prysznicu na rowno a reszta w jodełke, tylko ta cholerna fuga... zastanawiam sie tez czy w tej czesci gdzie bedzie prysznic nie ulozyc ich tez na scianie
no i znalazlam tez umywalke, ku radosci mojej drugiej polowki :( oczywiscie mu sie nie podoba.. miala byc tradycyjna a chyba bedzie taka z marmuru- na lifie duzo lepiej niz na tej focie i do tego bateria bedzie wychodzila z blatu, tylko ciagle sie zastanawiam jak ona sie zgra z tymi plytkami
bele w salonie, wyczyszczone i pomalowane, rusztowania ciagle stoja bo ekipa ma jeszcze kilka poprawek a nie spiszy im sie, oj nie spieszy, a ja juz bym chciala zeby pozbierali te wszystkie swoje graty i do domu.. moglabym sobie uprzatnąc ten rozgardiasz