matki, żony i kochanki, budownicze i kucharki ;)
Dzisiejszych postępów budowniczych nie znam, bo mąż sam na budowie od rana dłubie przy kafelkach w pralni, ja za to zostałam w domu-wywaliłam wszystkie papierzyska te ważne i mniej ważne i jakoś staram się to uporządkować, nie robie tego za często bo nie lubie i z reguły jest lekki chaosik ale teraz trzeba, boje się ze to się wszystko gdzies potraci przy przeprowadzce.. w tzw międzyczasie, bo przecież kobitki sa multitask i potrafią robic kilka rzeczy na raz :) robie obiadek czy kolacje w konwencji „ jak najszybciej pozbyć się dyni” ;) raczej mało niedzielnie i treściwie ale cel pozbycia się dyni które zalegją w kuchni na podłdze bo w zamrażalniku juz nie ma miejsca, jest najważnieszy, a wiec dzisiaj odsłona pierwsza czyli placuszki z dynii :))) robiłam już je kilka razy, za każdym razem z czym innym i na co pozwalała zasobność lodówki, dzisiaj to jest mniej więcej tak: wszystko oczywiście na oko..) : pure z dyni- im więcej dyni tym lepiej, do tego 1-2 jajka, trochę galki muszkatulowej, raczej dużo soli i pieprzu, dzisiaj wariacja ze szpinakiem ( tez super się go w końcu pozbyć z zamrażalnika), serkiem topionym, zieloną cebulka i boczusiem ( miało być lekko, ale łakomstwo wygrało), do tego trochę bulki tartej- do środka i obtoczenia- im mniej tym lepiej i smaczniej, całość polana sosem serowym ( gotowiec żeby się nie męczyć) wymieszany z jeszcze jednym serkiem topionym, odrobiną śmietany i czosnkiem. Pyszniutkie :) relacji fotograficznej nie będzie bo aparat jest tam gdzie być powinien- czyli na budowie:) MIŁEJ NIEDZIELI